Wczorajspalem jak zabity.pobudka przed 7 i spacer n dworzec.Potrzebowalismy trocha czasuzeby zorientowac sie w zwyczajach.Bilety dla obokrajowcow sa kupowane z wyprzedzeniem.szczesliwie dzieki marzenie kupujemy bilet w kasie dla kobiet(bez kolejki hindusow) Agra 10.20 za 400 rupieci.Leszek i Marzena mieli ochote na sniadanie ktore zjedlismy w hotelowym ogroku na dachu.
Wyglad expresu do agry ktorym mielismy jechac wprawial w zdumienieZupelnie jak europejskie kuszetki z niebieskimi ceratami. tylko posciele szare.Sta\ndard 2AC.
W Agrze bierzemy nowy hotel przewodnikaBezdroza (saiya palace 450/550) z widakiem na Taj Mahal.Umawiamy sie z kierowca taksowkips Alibaba na nastepny dzienna wiedzanie Agry i fatehpur Sikri (950 rupieci)
wieczorem chodzac po ciemych uliczkach (padla elekrycznosc)poznajemy towarzyskiego izraelite(urodzonego we Francji)i ladujemy w ogroku na dachu guess housa.Wieczor koncymyz nowo poznanym Belgiem i para z Niemiec.Umawiamy sie na wschod slonca w Tj Mahal. Ale to nie moj pomysl:-)