Leszek ktory tak bardzo chcial robic zdjecia ze wschodem slonca zaspal...to czekalem...
Ale zadne zdjecia nie oddaja urody taj Mahal.To trzeba zobaczyc!!!
Sniadanie w hotelua Alibaba z Sikhem czekaja przedwyjsciem.
Jedziemy z Sikhiem innym samochodemdo faterpur sikri. Wiemy ze cmusimy sie spieszyc ale nasz kierowca zalatwia nam kulawego przewodnika. Increadible India.
Przewodnik okazuje sie naprawde dobry (300rupieci + 60 bus)i wbrew pozorom szybki-ledwie nadazamy.
W drodze powrotnej klasyka gatunku. Sikh probuje zabrac nas doswojej knajpki i swojego sklepu z sari-wystarczy ze wymieniamy pieniadze u kolegi.
W Agrze zwiedzamy najwiekszy fort w Indiach(zabytek UNESCO)i taksowka zabiera nas na dworzec Agra Connect. czekajac na pociaghindusi informuja nasze ten pociag jedzie z drugiego dworca i proponuja taksowke lub ryksze.
Jestesmy czujni jak inna para z Francji . ona pomieszkiwala w Polsce w Katowicach a pracowala w Sosnowcu.Dobre?
Franki mysleli ze budka tel to informacja.Malo nie peklem ze smiechu ale nie bylo nam do smiechu.
Pociag nie przyjechal dopiero z opoznieniem pojawil sie na innym peronie. Razem z nami pociagu szukala inna Francuzka i Meksykaninz ktorym poznalismy sie blizej w pociagu.
Zabrzmi to idiotycznie ale biali w Indiach trzymaja sie razem bez wzgledu na narodowosc.
Noc w kuszetce troche zarwana